niedziela, 6 maja 2012

Majówka 2012


Weekend majowy zbliżał się wielkimi krokami. Wiele dni spędzonych na obmyślaniu strategii , wybraniu zbiornika, oraz miejsc, w których położymy zestawy miały przynieść oczekiwane efekty. 

W piątek, 27 kwietnia jako pierwsi nad wodą meldują się Rysiek i Marcin. Wieczorem około godziny 19 do ekipy dołączam ja i Ewelina, dla której miał być to chrzest bojowy, gdyż zasiadka była przewidywana na 6 dni, a warunki nie należały do komfortowych.

Szybki montaż zestawów, wywózka i czekamy na branie, które wydawało się nieuniknione. Nazajutrz nie obudził nas jednak dźwięk sygnalizatorów, lecz prażące słońce. Trudno, brania nie było. Większym problemem jest znalezienie skrawka cienia. Jednak i na to znaleźliśmy sposób :)



Kolejne dni mijają bez brania. Próbujemy wszystkiego, by skusić miśki do żerowania, lecz bez skutku. 













W poniedziałek kolejne stanowisko zajmuje Franiu i Rafał, jednak i ich efekty można było łatwo przewidzieć.

Wysoka temperatura, która panowała od dłuższego czasu sprawiła, że karp wcześniej niż zawsze przystąpił do tarła i nie w głowie mu było zajadać nasze kulasy. Zostało nam jedynie podziwiać otaczającą nas przyrodę :)











W środę nad wodą zostałem już tylko ja i Ewelina, która łowiąc na feedera coraz bardziej zgłębiała tajniki wędkarstwa. Jak na początkującego wędkarza radziła sobie całkiem dobrze łowiąc kilka sporych leszczy i karpika :)






Majowa zasiadka dobiegła końca i pomimo tego, że na macie nie wylądował żaden cyprinus nie odjeżdżaliśmy ze spuszczoną głową :) Czas spędzony nad dzikim zbiornikiem, z dala od zgiełku, natłoku pracy i codziennych obowiązków jest czymś bezcennym i właśnie to liczy się najbardziej :)