Karpiowisko to blog o chłopakach z Podkarpacia których początki karpiowych łowów sięgają roku 1994. Wtedy to zrobiliśmy nasze pierwsze kulki proteinowe i z sukcesami zaczęliśmy regularnie łowić duże karpie i amury.
sobota, 3 listopada 2012
Nasze jesienne karpie i amury
Tegoroczna jesień naprawdę miło nas zaskoczyła. Praktycznie w każdy weekend ktoś z nas przebywał nad wodą i próbował przechytrzyć jak największe Cyprinusy. Marcin tradycyjnie okazał się najlepszym łowcą amurów, ale także do Frania uśmiechnęło się szczęście i wyciągnął największego amura w swojej wędkarskiej karierze. Trzeba przyznać, że z wyników jesiennych łowów jesteśmy zadowoleni, a przy okazji poznaliśmy kilka ciekawych łowisk. Oczywiście o naszych starych wodach nie zapominamy i zanim lód skuje tafle wody postaramy się jeszcze na nich powędkować.
niedziela, 19 sierpnia 2012
wtorek, 31 lipca 2012
sobota, 7 lipca 2012
Początek tegorocznych wakacji rozpieszcza nas wyjątkowo wysokimi temperaturami i piękną słoneczną pogodą. Wydaje się, że jest to idealny moment, by spakować sprzęt i wyruszyć na kilkudniową zasiadkę, jednak niestety nie w naszym przypadku.
Rafał zmuszony był wyjechać do Niemiec na okres dwóch miesięcy, Marcin przebywa w swojej firmie praktycznie całymi dniami, ja również nie mam zbyt wiele czasu na wędkowanie. Za każdym razem, kiedy o tym myślę przypomina mi się utwór Bogusława Lindy i Świetlików "Filandia", który w pewnym stopniu odzwierciedla naszą sytuację.
Dla poprawy nastroju chcę dodać, że jednak mimo braku czasu udało nam się złowić w tym sezonie dwie ryby powyżej dyszki:)
Mój cyprinus:)
Rafał zmuszony był wyjechać do Niemiec na okres dwóch miesięcy, Marcin przebywa w swojej firmie praktycznie całymi dniami, ja również nie mam zbyt wiele czasu na wędkowanie. Za każdym razem, kiedy o tym myślę przypomina mi się utwór Bogusława Lindy i Świetlików "Filandia", który w pewnym stopniu odzwierciedla naszą sytuację.
Dla poprawy nastroju chcę dodać, że jednak mimo braku czasu udało nam się złowić w tym sezonie dwie ryby powyżej dyszki:)
Mój cyprinus:)
niedziela, 6 maja 2012
Majówka 2012
Weekend majowy zbliżał się wielkimi krokami. Wiele dni spędzonych
na obmyślaniu strategii , wybraniu
zbiornika, oraz miejsc, w których położymy zestawy miały przynieść oczekiwane
efekty.
W piątek, 27 kwietnia jako pierwsi nad wodą meldują się
Rysiek i Marcin. Wieczorem około godziny 19 do ekipy dołączam ja i Ewelina, dla
której miał być to chrzest bojowy, gdyż zasiadka była przewidywana na 6 dni, a
warunki nie należały do komfortowych.
Szybki montaż zestawów, wywózka i czekamy na branie, które
wydawało się nieuniknione. Nazajutrz nie obudził nas jednak dźwięk sygnalizatorów,
lecz prażące słońce. Trudno, brania nie było. Większym problemem jest
znalezienie skrawka cienia. Jednak i na to znaleźliśmy sposób :)
Kolejne dni mijają bez brania. Próbujemy wszystkiego, by
skusić miśki do żerowania, lecz bez skutku.
W poniedziałek kolejne stanowisko
zajmuje Franiu i Rafał, jednak i ich efekty można było łatwo przewidzieć.
Wysoka temperatura, która panowała od dłuższego czasu
sprawiła, że karp wcześniej niż zawsze przystąpił do tarła i nie w głowie mu
było zajadać nasze kulasy. Zostało nam jedynie podziwiać otaczającą nas przyrodę :)
W środę nad wodą zostałem już tylko ja i Ewelina, która
łowiąc na feedera coraz bardziej zgłębiała tajniki wędkarstwa. Jak na
początkującego wędkarza radziła sobie całkiem dobrze łowiąc kilka sporych
leszczy i karpika :)
Majowa zasiadka dobiegła końca i pomimo tego, że na macie
nie wylądował żaden cyprinus nie odjeżdżaliśmy ze spuszczoną głową :) Czas spędzony nad
dzikim zbiornikiem, z dala od zgiełku, natłoku pracy i codziennych obowiązków
jest czymś bezcennym i właśnie to liczy się najbardziej :)
niedziela, 25 marca 2012
Sezon 2012 rozpoczęty!!!
Tak wcześnie jak nigdy postanowiliśmy rozpocząć sezon 2012. 23 marca (niecały tydzień po zejściu lodu) rozpoczęła się pierwsza karpiowa zasiadka.
Po oszczędnym nęceniu udało nam się złowić dwa karpiki, które prezentujemy na zdjęciach :)
Do naszej ekipy dołączył Karol, który złowił swoja pierwsza w życiu rybę ślicznego okonka :). Sam twierdzi , ze najbardziej interesują go jednak wielkie karpie :D ( to zupełnie tak jak nas ;))
Okonek po sesji zdjęciowej wrócił do wody :) Tak miejmy nadzieje będzie kiedyś wyglądało wędkarstwo w Polsce, a zasada "no kill" będzie dla młodego pokolenia czymś zupełnie naturalnym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)